Tożsamość w / dla PR

Kiedy moi niebranżowi znajomi słyszą, czym się zajmuję, mówią „yyy…”, patrząc na mnie z politowanym uśmiechem. Kiedy pytam o co chodzi? Odpowiadają: „manipulujesz”, „opowiadasz bajki”. Rozumiem te sugestie… nie raz proszono mnie o coś takiego.

Ostatnio przypomniała mi się moja historia z 2005 roku… kiedy byłam jeszcze w liceum i bardzo chciałam zarobić pierwsze w życiu pieniądze. Znalazłam ogłoszenie w lokalnej gazecie „hostessy” i zadzwoniłam na podany numer telefonu. Zaproszono mnie na rozmowę kwalifikacyjną, podczas której pytano o komunikatywność i budowanie relacji z klientem. Przeszłam pozytywnie pierwszy etap. Na dniu próbnym okazało się, że mam sprzedawać perfumy na parkingu przed hipermarketem, zaczepiając potencjalnych klientów w następujący sposób:

Dzień dobry!

Czy jest już Pani zaproszona?!

(w tym miejscu najczęściej podała odpowiedź: „Nie”)

To świetnie! Bo ja dzisiaj zapraszam Panią do sieci sklepów Rossmann i Douglas

na promocję nowych perfum francuskiej firmy.

Taki sam producent, jak kosmetyków Coco Chanel i Hugo Boss.

Przedstawię się, nazywam się X… Y… – dział promocji i reklamy.

Dzisiaj prezentuje dwa perfumy.

Pierwszy z nich to zielony o zapachu zielonej herbaty,

owoców cytrusowych, drzewa sandałowego, dla kobiet energicznych.

Zaś drugi – czerwony, dla kobiet romantycznych o zapachu róży.

Który się bardziej podoba ? …

Jak Pani myśli, ile kosztuje taki perfum? …

Dla porównania powiem, że we Francji obecnie kosztują

50 euro, czyli na złotówki jest to 200 zł.

Dużo prawda…, przecież w Polsce nie każdy może sobie na taki prezent pozwolić.

Ja wyróżniam dzisiaj 16 osób, Pani jest moją (na przykład) jedenastą,

której taki flakonik daję w prezencie.

Ale musi Pani odpowiedzieć na jedno bardzo proste pytanie, nie ma tak łatwo.

A więc proszę uważnie słuchać: co jest stolicą Francji?

– Paryż, oczywiście!

Świetnie!!! Gratuluję! Proszę, ten perfum jest dla Pani!

A czy są kobiety w rodzinie?

– Owszem!

Z tej okazji otrzymuje Pani drugi flakonik gratis,

więc dwa perfumy francuskiej firmy za jedyne

29 zł. …miło zaskoczyłam – prawda?!

Są takie drobne, czy wydajemy?!

 

Dodam, iż powyższy tekst został w całości skopiowany z kartki, którą dostałam od managera. Również zwróciłam uwagę na wiele niedokończonych wątków i zabawnych aspektów. W trakcie mojej próby jego recytowania otrzymałam informację zwrotną: „za mało uśmiechu i entuzjazmu”, „masz zrobić to tak, żeby ktoś ci zaufał i kupił od ciebie ten perfum…”, „osoba, z którą będziesz rozmawiać ma poczuć się wyróżniona”. Na co odpowiedziałam: „ta praca jest totalnym oszustwem i obłudą, ja nie mam w sobie tyle fałszu, aby wciskać ludziom takie bzdury, robiąc z nich głupków”, po czym pożegnałam się i wyszłam.

Alternatywny tekst

A teraz do sedna… PR, formułowany przez teoretyków, jako sztuka mówienia prawdy, został przetransformowany do „prawdy” narzuconej strategicznie. Dzisiaj PR to próba tłumaczenia się, mówienie, że czarne jest białe, robienia „czary-mary”. Część osób z branży specjalizuje się w bezrefleksyjnej komunikacji, nie zastanawiając się nad efektem kryzysowym. „Kłamstwo ma krótkie nogi”, a wynoszona kiedyś na piedestał zasada „kilka razy powtórzone kłamstwo staje się prawdą” nie działa, i nie mają na to wpływu tylko media społecznościowe.

Nie ma sensu choć trochę koloryzować, gdyż każdą informację łatwo można sprawdzić. Natomiast za wypowiedziane słowo należy brać pełną odpowiedzialność. Najpierw trzeba czegoś dokonać, a następnie to komunikować. Dzisiaj zmieniła się kolejność, na trwałe zaufanie każda marka, usługa, produkt musi sobie zasłużyć, a nie tylko podejmować próby budowania dobrych relacji.

PR wciąż nie radzi sobie z własnym wizerunkiem. Jest ponadto często kojarzony tylko i wyłącznie z mediami oraz manipulacjami. Zostałam ostatnio zapytana w sposób twierdzący „(…) nie mów, że w PR nie ma kłamstwa?”. Odpowiedziałam równie twierdząco „nie ma, moja praca nie opiera się na kłamstwie”. Swoją rolę zawsze rozumiem, jako eksperckie wsparcie dla działań godnych przedstawienia ich odbiorcom.